![]() |
Krem do rąk to produkt, który posiadam dosłownie w każdym
pomieszczeniu w domu, w torebce, w pracy na biurku oraz przy komputerze w domu.
Korzystam z nich dość często, gdyż moja skóra dłoni i skórki wokół paznokci
wymagają naprawdę dobrego nawilżenia. Od dawna borykam się z problemem szybko
wysychających dłoni, dość długo pracowałam w rękawiczkach czy z papierowymi dokumentami,
co dodatkowo potęgowało to uczucie. Przetestowałam w swoim życiu naprawdę
dziesiątki tego typu produktów jednak niewiele z nich daje uczucie
długotrwałego nawilżenia i odżywienia dłoni bez nieprzyjemnego uczucia lepkich
rąk. Dziś przygotowałam dla Was przegląd kremów do rąk z różną zawartością
mocznika, które dobrze się u mnie sprawdziły. Tak się złożyło, że wszystkie są
jednej firmy, łatwo dostępne w większości drogerii i kosztują poniżej 20zł,
zatem cena także przemawia na ich korzyść. Chcecie wiedzieć o nich więcej?
![]() |
Bardzo lubię produkty do rąk, stosuję zarówno lekkie lotiony
jak i bardziej treściwe kremy. Jeśli jednak mowa o regeneracji suchych dłoni, kremy
z mocznikiem (urea to nazwa składnika na liście INCI) to chyba jedne z moich
ulubionych. Lubię je zarówno do rąk jak i do stóp. Mocznik, choć jego nazwa brzmi mało przyjemnie, sprawia, że skóra
staje się naprawdę miękka i gładka, a jej kondycja wyraźnie się poprawia. W
zależności od procentowej zawartości mocznika w produkcie ma on różne
właściwości i dodawany jest nie tylko do kremów do rąk, ale także toników,
kremów do twarzy czy pod oczy. Aby utrzymać nawilżenie oraz zmiękczyć skórę
mocznik, czyli urea, powinien znaleźć się w produkcie w ilości nie większej niż
+/- 25%. Producent zwykle podaje taką informację na opakowaniu jeśli zawartość mocznika w składzie przekracza 5%. Zwróćcie na to
szczególną uwagę, gdyż produkt, w którym stężenie urea jest powyżej 30%, ma
działanie złuszczające.
![]() |
Krem-maska 8w1 Total Action od Eveline Cosmetics to produkt,
który kupiłam z nadzieją, że będzie tak samo dobry jak odżywka do paznokci,
którą lata temu stosowałam. Podeszłam do niego bardzo entuzjastycznie, a moje
oczekiwania wobec niego były dość wysokie. Nie wszystkie oczekiwania się
spełniły, ale nie oznacza to, że nie zajdziemy tu zalet. Krem ma dość lekką
konsystencję jak na produkt o nazwie krem-maska. Przyznam, że spodziewałam się,
iż nałożony w większej ilości spełni funkcję maski, ale niestety się zawiodłam,
jest to po prostu krem. Nałożony w większej ilości nie utrzymuje się na skórze
długo aby spełnić rolę maseczki, podobnie zachowuje się owinięty folią, przez
co trudno stworzyć efekt sauny. Jak na krem z mocznikiem ma dość lekką
konsystencję i szybko się wchłania, co jest na pewno ogromnym plusem. Znajdziemy
w nim mocznik, którego stężenie podane przez producenta to 5%. Takie stężenie
tego składnika ma za zadanie nawilżyć i zmiękczyć skórę, zwiększając ilość wody
w warstwie rogowej naskórka. Krem, jak większość, zawiera także glicerynę,
której zadaniem jest ochrona i nawilżenie skóry. W składzie znajdują się także D-panthenol,
alantoina i kwas hialuronowy, jednak są one wymienione na liście składników
dość daleko, co oznacza, że ich stężenie w produkcie jest niższe. Krem daje przyjemne
uczucie nawilżenia na całkiem długi czas, jednak jeśli ktoś szuka otulającej
formuły to tu jej na pewno nie znajdzie. Bardzo podoba mi się to, że krem nie
pozostawia na dłoniach tłustej warstwy, a jedynie miłe, aksamitne uczucie. Krem
niestety jest perfumowany, ma kremowo-kwiatowy zapach, co w niektóre dni działa
na mnie drażniąco i po prostu mi przeszkadza, gdyż zapach jest dość intensywny.
Podczas jego stosowania nie zauważyłam specjalnego działania na paznokcie czy
przebarwienia, co sugeruje producent, jednak dla osób szukających lekkiej
nawilżającej formuły sprawdzi się on naprawdę dobrze. To fajna wersja lekkiego,
intensywniej nawilżającego kremu na przykład na cieplejsze miesiące, albo dla
osób o umiarkowanie wysuszonych dłoniach.
![]() |
Glicerynowy Nawilżający Krem-maska także od Eveline
Cosmetics. W porównaniu do poprzednika zawiera 10 % urea, także w połączeniu z
gliceryną i alantoiną. Stężenie mocznika 10% w kosmetyku ma działanie
nawilżające, zmiękczające ale także przeciwbakteryjne, więc można go spotkać
także w tonikach, na przykład do skóry trądzikowej. Glicerynowy krem ma
bogatszą konsystencję i mimo, że na skórze pozostawia lekko otulającą
warstewkę, nie daje uczucia lepkich czy tłustych dłoni, co według mnie jest
naprawdę dużym plusem. Krem redukuje szorstkość i uczucie suchych dłoni,
przynosząc ukojenie. Zawartość gliceryny wiążącej wodę poprawia nawilżenie
skóry, a ilość mocznika w składzie sprawia, że efekt nawilżenia i regeneracji
jest niemal natychmiastowy. Dodatkowo alantoina działa kojąco i łagodząco,
szczególnie przy mocniej przesuszonej skórze dłoni oraz zimą, gdy skóra jest
bardziej podrażniona. Składy obu kremów są do siebie podobne, jednak ten z 10%
zawartością mocznika nie ma tak mocnego zapachu jak poprzednik, przez co jest przyjemniejszy
w użyciu, szczególnie dla osób wrażliwych na zapachy. Kremowa konsystencja sprawia,
że produkt dość szybko się wchłania, a film pozostający na dłoniach nie jest
nieprzyjemny czy lepki. Krem spokojnie mogłabym określić jako kojący, gdyż
zaraz po zastosowaniu naprawdę czuć ulgę, a uczucie nawilżenia utrzymuje się zdecydowanie
dłużej. Podobnie niestety jak poprzednik nie ma on nic wspólnego z maską, no
może poza tworzącą się na skórze warstewką. Nałożony w większej ilości funkcję
maski spełnia jedynie po okręceniu dłoni folią, dlatego ja spokojnie nazwałabym
go po prostu glicerynowym kremem z mocznikiem. Osoby o silniej przesuszonych
dłoniach będą z niego zadowolone. Cena jest naprawdę przystępna a poręczne
opakowanie starcza na dość długo.
![]() |
Ostatni z kremów to mój ratunek na ekstremalnie wysuszone
dłonie, także od Eveline Cosmetics. Handmed+ Intensywnie Regenerujący Rrem-opatrunek
to produkt o największej zawartości mocznika, aż 20%. Takie stężenie zmiękcza
skórę i zwiększa jej przepuszczalność, co ułatwia wnikanie w głąb składników
aktywnych. Nazwa produktu wreszcie zgadza się z jego pełnym działaniem, krem
jest intensywnie regenerujący i zdaje się być opatrunkiem dla bardzo
wysuszonych dłoni. Krem ma nieco inny skład niż dwa poprzednie, zawiera dużo
wyższe stężenie mocznika, a mniejsze gliceryny, ta pojawia się dopiero na
szóstym miejscu w składzie, a nie na drugim lub trzecim jak w poprzednich dwóch
kremach. Dodatkowo krem zawiera masło Shea, dzięki czemu lepiej niweluje
uczucie szorstkości i suchości dłoni. Działanie tego kremu jest jak dla mnie zdecydowanie najlepsze ze wszystkich
wymienionych. Bardzo intensywnie regeneruje on skórę i idealnie sprawdza się
zimą, albo w sytuacjach gdy dłonie wymagają intensywniejszego nawilżenia. Krem
ma dość bogatą konsystencję jednak mimo to szybko się wchłania. Pozostawia on
na skórze większą warstwę filmu ochronnego, jednak nie jest to bardzo lepka warstwa,
która powoduje nieprzyjemne uczucie spoconych dłoni. Krem ten ze względu na tą
otulającą warstwę stosuję zwykle na noc, natomiast w ciągu dnia nakładam go
bardzo cienką warstwą, aby nie przeszkadzał mi w obsłudze telefonu czy
komputera. Bardzo podoba mi się to, że krem zmiękcza skórę i pozostawia ją
naprawdę delikatną i zregenerowaną. Opakowanie także przypadło mi do gustu,
gdyż jest schludne i minimalistyczne, a przy tym wygląda profesjonalnie. Jego
zapach jest bardzo delikatny i przyjemny, nie drażni ani nie staje się
uciążliwy. Nie jest to co prawda krem, który stosuję codziennie, gdyż moja
skóra po prostu tego nie wymaga, jednak
spokojnie mogę nazwać go jednym z ulubieńców, a na pewno zimowym ulubieńcem.
A Wy jakie macie ulubione kremy do rąk? Stosowałyście kremy z mocznikiem? Może macie
coś godnego polecenia?
Zajrzyjcie także na
Publikowanie komentarza
Dziękuję za odwiedziny! Masz pytanie? Zadaj je w komentarzu :)
Zapraszam Cię także na mój Instagram @saruliru